Dennis Bramble i Daniel Lieberman wysunęli w 2004 r. hipotezę, że w naszej ewolucji zaszły zmiany przystosowawcze do tak zwanego uporczywego łowiectwa polegającego na długim i powolnym pościgu za zwierzyną do momentu, aż ta padnie z przegrzania organizmu. Już homo erectus posiadał budowę ciała, pozwalającą na wytrzymałościowy – powolny i bardzo długi bieg. Po nim tą budowę odziedziczyliśmy my, homo sapiens. Dlatego też wytrzymałościowy ruch na powietrzu, w wysokiej temperaturze i obecności światła słonecznego jest dla człowieka ewolucyjną oczywistością. Wszyscy, którzy regularnie biegają duże dystanse, wiedzą, że nie ma w tym nic niezwykłego. Tysiące osób na całym świecie rok do roku udowadniają, że przebiegnięcie 70 kilometrów w tydzień, 300 w miesiąc i nawet 3000 w rok nie tylko nie rujnuje im zdrowia, ale poprawia funkcjonowanie wszystkich układów, a przy okazji pozytywnie wpływa na samopoczucie.

W przeciwieństwie do naszych małpich przodków nie jesteśmy przystosowani do lenistwa. Gdy siadamy za kółkiem samochodu aby dostać się do pracy, w której siedzimy przed monitorem komputera, zaczynamy tyć, wpadamy w chroniczny stan zapalny, zwiększamy ryzyko chorób krążenia i niemal wszystkich innych chorób, włączając w to choroby zakaźne, nowotworowe i neurologiczne. Szympansy mogą leniuchować całymi godzinami i nie odbija się to na ich zdrowiu – jest to częścią ich naturalnego stanu. My jesteśmy przystosowani do ciągłego ruchu.

Ruch fizyczny jest niezbędnym składnikiem rozwoju. Sprzyja nie tylko właściwemu ukształtowaniu się szkieletu, układu mięśniowego czy krążenia. Wpływa na wszystkie inne układy, wspierając trawienie, metabolizm komórkowy, wydolność oddechową. Niektóre badania sugerują nawet, że ruch fizyczny, poprzez produkcję endokannabionoidów, jest niezbędny do rozwoju neuronów, a eksperymenty psychologiczne wskazują na jego znaczenie w procesie poznawczym.
Na przekrojowe badania dotyczące wpływu ruchu fizycznego na zdrowie musieliśmy poczekać dopiero do ery chorób cywilizacyjnych – z otyłością i chorobami sercowymi na czele. Dziś zależność między ruchem fizycznym, w szczególności tym w przyrodzie, a zdrowiem jest oczywista. Wiedzą o tym lekarze (oczywiście poza tymi, którzy na każdą chorobę zalecają wyłącznie pigułki), neurolodzy, psychoterapeuci. Pacjenci wysyłani są na wczasy do kurortów, zaleca im się spacery, pływanie, jazdę na rowerze i to jako wspomaganie leczenia wszelkich chorób – od skrzywienia kręgosłupa, po choroby nowotworowe. Ruch fizyczny wspomaga też leczenie depresji i terapię wad rozwoju lub uszkodzeń mózgu.

Ruch fizyczny jest również absolutnie niezbędny do właściwego rozwoju dzieci. I nie jest tu mowa jedynie o rozwoju fizycznym – odpowiedniej postawy ciała, siły, sprawności, pamięci mięśniowej. Badania dowodzą, a praktyka pedagogów to potwierdza, że dzieci wybiegane to dzieci szczęśliwsze, spokojniejsze, mające większe poczucie własnej wartości, rzadziej wpadające w gniew, mniej podatne na stres, pewniejsze siebie. Kontakt z ruchem fizycznym zapewnia im odpowiedni rozwój emocjonalny, społeczny i poznawczy.

Różnorodne badania potwierdzają znaczenie ruchu dla dobrostanu fizycznego dzieci i osób dorosłych. Wiemy już od wielu lat, że osoby mało się ruszające szybciej zapadają na choroby sercowo-naczyniowe, cukrzycę typu 2 i otyłość. Okazuje się jednak, że brak ruchu skutkuje większą szansą na choroby związane z układem nerwowym – chorobą Alzheimera i Parkinsona, demencję starczą, ale też depresję, chorobę afektywną dwubiegunową czy zaburzenia lękowe. Ruch fizyczny coraz częściej wykorzystuje się jako terapię leczenia chorych na schizofrenię czy depresję.

Umiarkowana, aerobowa aktywność fizyczna, porównywana z szybkim marszem, wolnym biegiem, swobodną zabawą dzieci na powietrzu czy pracą w ogródku stymuluje wydzielanie w mózgu wielu różnorodnych neuroprzekaźników. Należą do nich neurotrofiny, w tym w szczególności związek zwany BDNF (brain-derived neurotrophic factor), wpływający na funkcjonowanie móżdżka, hipokampu, kory nowej i jądra migdałowatego. Ponadto BDNF zwiększa liczbę synaps i wzmacnia rozgałęzienia aksonów w korze. Zablokowanie wydzielania BDNF u szczurów sprawiło, że przestały się one uczyć i zapamiętywać. Wydaje się, że oddziaływanie BDNF na hipokamp ma kluczowe znaczenie dla procesów zapamiętywania. Ta często wspominana struktura działa trochę jak zarząd mózgu, który decyduje które bodźce są ważne i powinny być zapamiętywane, a które nie. Hipokamp jest też najbardziej plastyczną częścią naszych szarych komórek. Jest wrażliwy na stres – wtedy jego komórki zamierają, ale też stosunkowo łatwo się odbudowuje. Osoby aktywne fizyczne mają znacząco większe hipokampy, a chorzy na Alzheimera i osoby z zaburzeniami poznawczymi mają je mniejsze.

Wraz z ruchem fizycznym wydzielają się również: dopamina, adrenalina i noradrenalina. Szczególnie ta pierwsza ma duże znaczenie dla procesów poznawczych. Odpowiada ona za motywację poznawczą, koncentrację, procesy zapamiętywania i uczenia się. Wpływa na kontrolną i racjonalną funkcję kory nowej oraz zarządzanie pamięcią długookresową w hipokampie.

Wspomniane wyżej zależności dotyczą bezpośredniego wpływu wysiłku fizycznego na działanie centralnego układu nerwowego. Z pewnością nie bez znaczenia jest też wybór aktywności, której się podejmujemy. Sporty wymagające koordynacji, szybkiego przetwarzania bodźców, takie jak tenis czy piłka nożna, zmuszają mózg do dodatkowej, wytężonej pracy, która z pewnością wpływa również na wyobraźnię przestrzenną, kreatywność czy uczenie się.

Dzieci, ale też dorośli, którzy mało się ruszają, mają dużo gorsze wyniki w testach poznawczych, co oznacza, że wolniej się uczą. Ciekawe jest jednak spostrzeżenie, że wyczynowe uprawianie sportu nie sprawia, że nasze funkcje poznawcze rosną. Szczególnie ryzykowne mogą być sporty, w których doprowadzamy się do granic możliwości. Organizm wydziela wtedy kortyzol, który obniża stężenie BDNF, co może prowadzić do degeneracji niektórych obszarów mózgu, zwłaszcza znanego nam już hipokampu. Wzmożony, długotrwały wysiłek fizyczny wydaje się wpływać niekorzystnie na cały organizm, powodując stan zapalny i obniżenie odporności.

Zabawy, którym dzieci naturalnie podejmują się gdy przebywają w grupie rówieśników na świeżym powietrzu są najlepszym przepisem na taką ilość ruchu fizycznego, jaka jest dobra dla rozwoju ich mózgów. Natura domaga się swojego.

Powyższy tekst jest fragmentem książki “Szkoła od Nowa: czy nauka o rozwoju człowieka pozwoli nam stworzyć lepszą edukację?” Książka wydawana jest poprzez crowdfunding. Akcja jest już zakończona: wspieram.to/szkolaodnowa. Premiera planowana jest nie później niż 31 października.

Źródła:
Dennis M. Bramble and Daniel E. Lieberman. 11/18/2004. „Endurance running and the evolution of Homo.” Nature, 432, s. 345-352; Zobacz również: Liebenberg, Louis (2008). “The relevance of persistence hunting to human evolution”. Journal of Human Evolution. 55 (6): 1156–9
Karolina Dryla-Mularczk, Wioletta Giemza-Urbanowicz, Wpływ aktywności fizycznej na funkcjonowanie układu nerwowego i procesy poznawcze – przegląd badań, Neuropsychiatria i Neuropsychologia 2019; 14,3-4: 84-91, s. 88-89.
Herman Pontzer, Economy and Endurance in Human Evolution, Current Biology, nr 12, s. R613-R621, 19.06.2017
www.childrenandnature.org