Program szkoły (curriculum, podstawa programowa), wciąż znajduje się w centrum uwagi w publicznym dyskursie. Wielu z nas, ze szczególnym uwzględnieniem polityków stanowiących prawo, ulega złudzeniu, że zapisanie czegoś w szczegółach na papierze prowadzić będzie w linii prostej do realizacji tego zadania. Dlatego też podstawa programowa przeładowana jest treściami wzajemnie sprzecznymi i wynikającymi z politycznych zabiegów i nacisków różnych grup interesu.

Myśląc o programie i jego składnikach, często posiłkujemy się kryterium prawdy i ważności. W przestrzeni nauk przyrodniczych dyskusja odbywa się według jasnych i czytelnych kryteriów – wyznacznikiem prawdy jest pewien konsensus panujący w świecie nauki, wyznacznikiem ważności jest pożyteczność wiedzy w życiu codziennym i przyszłej, potencjalnej pracy. Dyskusje toczone wokół geografii i biologi dużo częściej mają weryfikowalne ramy, dzięki którym można określić znaczenie wiedzy o bilansie energetycznym Polski czy przenoszeniu chorób zakaźnych.

Istny galimatias tworzy się w przestrzeni przedmiotów, które trudno poddać weryfikacji naukowej. Jak bowiem zmierzyć przydatność i prawdę płynącą z dzieł Mickiewicza, Platona czy J.K. Rowling? Które źródło jest bardziej pożyteczne? Które bardziej rozwija młodego człowieka? Czy wiedza o Zjeździe Gnieźnieńskim jest ważniejsza od wiedzy o Wojnie Secesyjnej? A może wystarczy, że znamy historię XX wieku? Czemu służy “wiedza” (jakże subiektywnie wybrana i przedstawiona) historyczna? Może zamiast poznawać arkana historii polskiej literatury powinniśmy się raczej uczyć o istocie demokracji czy przyswajać przepisy prawa?

Te wszystkie pytania nie znajdują jasnej odpowiedzi. Trudno nam jest nawet przyjąć przejrzyste i obiektywne kryteria oceny ważności poszczególnych tematów. Każdy uczestnik dyskusji o znaczeniu języka polskiego, plastyki czy historii posługuje się własną subiektywną perspektywą – swoich osobistych filozofii, przekonań, doświadczeń. Czyja wiedza i doświadczenie ma być układem odniesienia w tworzeniu programu szkolnego – filozofów, polityków, naukowców, teologów? Przedmioty przyrodnicze oddane zostały w dużej mierze naukowcom. Pozostałe wciąż są polem bitwy między osobami niepotrafiącymi się wzajemnie zrozumieć.

Powyższy tekst jest fragmentem książki “Szkoła od Nowa: czy nauka o rozwoju człowieka pozwoli nam stworzyć lepszą edukację?” Książka wydawana jest poprzez crowdfunding. Akcja jest już zakończona: wspieram.to/szkolaodnowa. Premiera planowana jest nie później niż 31 października.